W cieniu dobrego drzewa
Niegdyś ludzie – kiedy jeszcze żyli w rytmie natury i w zgodzie z nią, a nie przeciw niej – uważali (a może... wiedzieli?), że drzewa mają duszę, świadomość, że czują jak każda żywa istota. Wierzyli również w ich wielką moc, życiodajną lub niszczycielską, zależnie od tego, jak się je traktowało. Jeśli człowiek okazywał im szacunek, dbał o nie, mogły dla niego uczynić wiele dobrego.
jmy podziękować za pomoc.
A jakie drzewo wybrać? Właściwie każde ma właściwości lecznicze, jednak zarówno nasi przodkowie, jak i współcześni ezoterycy przypisują im pewne specjalizacje. Można zatem zdać się na intuicję przy poszukiwaniu leśnego uzdrowiciela lub – jeśli nie jest rozbudzona na tyle, że da sie jej całkowicie zaufać – skorzystać ze ściągawki. Poniżej jest kilka przykładów takich „specjalizacji” – związanych z najczęściej spotykanymi w Polsce drzewami.
Brzoza
Na północy i wschodzie Europy uważano ją za kosmiczny symbol odrodzenia – zwycięstwa światła nad ciemnością, odnawiania się żywotnych sił natury. Ceniona była bardzo i przez lecznictwo klasztorne, także na tym „ponadcielesnym” poziomie, w czasach, kiedy większość kapłanów chrześcijańskich jeszcze miała prawdziwy kontakt z siłami natury. Hildegarda z Bingen uważała brzozę za drzewo szczęścia, pomagające nawiązać kontakt z dobrą stroną własnej duszy. Według współczesnych naturoterapeutów promieniowanie tego drzewa rzeczywiście jest zgodne z tymi dawnymi wyobrażeniami – ożywia pole energetyczne człowieka, odnawia i oczyszcza jego aurę, usuwając wszelkie blokady duszy i ciała, niepokój i depresję. Odpędza melancholię. Pod tym względem brzoza jest uważana za najbardziej wszechstronnego i skutecznego „terapeutę”. Uspokaja, łagodzi skutki stresów, pomaga się pozbyć takich uczuć, jak złość, strach, gniew. Dodaje pewności siebie, pomaga akceptować zmiany, które sprawiają nam przykrość, a nawet odnaleźć ich dobre strony, przypominając, że nawet te negatywne mogą oznaczać wielki postęp prowadzący do wewnętrznego rozwoju i stać się zalążkiem sukcesu.
Na płaszczyźnie fizycznej przeciwdziała bólom wynikającym z napięć, np. zesztywnieniu ramion, szczęki, uciskowi w brzuchu będącemu objawem stresu czy lęku. Zwalcza bezsenność. Przyspiesza gojenie się ran, leczy hemoroidy, u kobiet – problemy ginekologiczne. Pobudza przemianę materii, reguluje pracę pęcherza i nerek, obniża poziom cholesterolu. Warto by sesję z brzozą co najmniej raz dziennie odbywały osoby pragnące się pozbyć nadmiaru kilogramów – wspomoże je w tym i psychicznie (zwłaszcza jeśli nadwaga wynika z „zajadania” problemów) i fizycznie.
Można także pozyskiwać z niej sok oraz pączki i liście.
Buk
To drzewo wspaniale... wchłania wszystkie nasze zmory, lęki, to, co gnębi, odbierając radość życia, uśmierza stany lękowe. Wedle wierzeń naszych przodków w drewnie tego drzewa dawne boskie uzdrowicielki – Hagedisy – wycięły runy Azów uwalniające od trosk i chorób. I buk to robi. Zabiera wszystko, co dręczy, co nie pozwala spokojnie cieszyć tym, co przynosi los, a także chaotyczne myśli, zwłaszcza te powodowane niepokojem o przyszłość. To dobry terapeuta serca i duszy na współczesne, nieuporządkowane, przepełnione brakiem stabilizacji czasy. Tak wielu z nas żyje w zaczarowanym kręgu strachu! Boimy się o siebie, o najbliższych. Boimy się utraty pracy, biedy, choroby, tego, że ktoś się okaże od nas lepszy,. Także przemocy, a nawet wojny, bo świat staje się beczką prochu i co wrażliwsi, słuchając wieści o tym, co się w nim dzieje, odnoszą wrażenie, że doprowadzony do owej beczki lont został już podpalony.
Buk te wszystkie przepełnione niepokojem uczucia przejmie, zniszczy, uwolni od strachu, pozostawiając spokój, równowagę, a nawet pogodę ducha, bo pozwoli uświadomić sobie, że nie ma sensu skupiać się na tym, na co nie mamy wpływu, za to istnieje mnóstwo rzeczy, spraw, które można i warto „wziąć w swoje ręce”. Przywróci wiarę w siebie i w pomyślność losu. Wzmocni koncentrację, zdo
Autor: Kasia Bury