Pruskie dusze i arcydzięgiel

Pruskie dusze i arcydzięgiel

Stoję i patrzę na jego ciało. Jeszcze kwadrans temu, może trochę więcej, żywe, ciepłe, pełne myśli. Teraz leżało na podłodze, nieruchome. Widzę krzywo przycięte paznokcie, sweter nijakiego koloru lekko skręcony w jedną stronę. Wstaję. Otwieram okno i drzwi. Żeby dusza odleciała. Żeby nie kłębiła się w tym mieszkaniu niepotrzebnie.

Kiedy Mazur umierał, otwierało się drzwi i okna. To było najważniejsze do zrobienia, jeszcze przed spojrzeniem w twarz.

Kiedy Mazur umierał, pamiętało się o nim nie tylko w Święto Zmarłych, ale i w następne zaraz po nim święto – Boże Narodzenie. Wynosiło się z domu na Gody siekierę (beilę), żeby wszystkie dusze przyszły i się ogrzały przy domowym ogniu.

A o zmarłych mówił już październik i zamarznięte na gałęziach jabłka i owocki głogu, ścięte pierwszym mrozem. Znak, żejedzenie dla ptaków gotowe i ziemia przechyla się ku mrokom i wspomnien...

Autor: Katarzyna Enerlich
Partnerzy:

Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.