„O, mój rozmarynie”

„O, mój rozmarynie”

Sprawdzony w lecznictwie i w aromaterapii rozmaryn (Rosmarinus officinalis) jest niekoronowanym królem wśród przypraw.

Trzeba przyznać, że dobrze się czuje w każdej roli i pod każdą postacią. Jako olejek, macerat na alkoholu winnym, w oliwie i jako aromatyczny dodatek do potraw, szczególnie mięs.

Głównie „należy do apteki”
Ros marinus, czyli „rosa morska” – tak starożytni Rzymianie nazywali rozmaryn. Wierzyli, że rosa osiadająca rankiem na jego pędach wywołuje charakterystyczny balsamiczny zapach. Dzisiaj wiemy, że ten wyjątkowy aromat rozmaryn zawdzięcza olejkom eterycznym. A one wraz z pozostałymi cennymi składnikami – flawonoidami i garbnikami – mają lecznicze działanie.

Już w I wieku n.e. Dioskurydes zauważył jego właściwości rozgrzewające. Zapisywał go też jako dodatek do wzmacniających mazideł przeciwko żółtaczce. Pliniusz natomiast zalecał rozmaryn na dolegliwości żołądkowe. A jego złoty wiek w północnoeuropejskiej medycynie ak...

Autor: Ilona Słojewska
Partnerzy:

Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.