O mięcie słodkiej niczym guma balonowa, o pachnącej truskawkami, smakującej jak bazylia, kminek, a nawet ryba, z MICHAŁEM DEWÓDZKIM, posiadaczem największej w Polsce kolekcji ziół, rozmawia Jolanta Podsiadła.
Ile odmian ziół ma Pan w swojej kolekcji?
– Około 350, w tym 85 odmian mięty. Większa część mięt jest odmianami botanicznymi, choć niektóre to inne rośliny, które w danym kraju czy części świa-ta są używane jako mięta lub też mają olejki eteryczne, nadające im miętowy zapach i dlatego zosta-ły nazwane miętą. Ale mam
też około 30 odmian bazylii, 20 odmian oregano. Czasami się śmieję, że nagle się obudziłem i mam ponad trzysta odmian. Nie wynikło to z jakiegoś założonego planu. Po prostu dokładam kolejne rośliny do swojej kolekcji i co roku się ona rozrasta. Jeśli chodzi o mięty, to na pewno jest w naturze jeszcze trochę odmian, które się ze sobą skrzyżowały i dopiero je odkryję. To mnie zwyczajnie fascynuje. Dlatego na bieżąco staram się uzupełniać nowości i stale poszukuję botanicznych ciekawostek. Od sześciu lat powiększam swoją kolekcję i na razie z niczego nie rezygnuję. Choć zdaję sobie sprawę, że za jakiś czas będę musiał takich wyborów dokonywać, choćby ze względu na miejsce.
Wszystko zaczęło się właśnie od mięty?
– Tak, na początku miałem pięć czy sześć jej odmian. Postanowiłem sprawdzić, ile w ogóle ich jest. I wpadłem, wciągnęło mnie to w sensie kolekcjonerskim. Jednocześnie chciałem dzielić się tym, co mam, z innymi. Bo Centrum Kwiatowe w Bielanach Wrocławskich, które założyli i od lat prowadzą moi rodzice, zawsze było miejscem spotkań miłośników roślin. Rodzice są z wykształcenia ogrodnikami, więc żyłem w tym świecie od urodzenia. Gdy stworzyłem swoją kolekcję ziół, najpierw była ona czymś w rodzaju galerii. Ale ludzie pytali o nie, też chcieli mieć takie rośliny. Tak powstał pomysł Ogrodów Ziołowych. Ich wizytówką są właśnie mięty. Nie słyszałem, żeby ktoś w Polsce, a może i na świecie, miał większą ich kolekcję. Oczywiście są wielkie centra ogrodnicze, ale one nie mają aż tylu odmian rosnących koło siebie w jednym miejscu.
Czy są to odmiany naturalnie występujące w przyrodzie?
– Jest kilka podstawowych odmian mięty, np. kłosowa (zielona, spicata,), mięty pieprzowe, mięty nadwodne (aquatica). Z tych paru odmian powstały wszystkie inne na zasadzie krzyżowania – albo przez naturę, albo przez firmy, które się tym zajmują. Prowadzą one badania i uzyskują zamierzone efekty, np. zapach podobny do truskawki. Stąd też taka mięta została nazwana truskawkową. Nie są to jednak modyfikacje genetyczne, lecz krzyżówki, które przy określonym zbiegu okoliczności mogłyby też zaistnieć w naturalnym środowisku. Nawiasem mówiąc, mam takie marzenie, aby posadzić gdzieś w odludnym miejscu różne odmiany mięty i za kilka lat zobaczyć, czy pokrzyżowały się ze sobą, czy powstały nowe odmiany.
Jaka mięta jest najbardziej popularna w Polsce?
– To bardzo ciekawe. Często przychodzą do mnie ludzie i mówią, że poszukują zwykłej mięty, która kojarzy się im z czasami dzieciństwa, np. ogrodem babci. Nie chcą jagodowej czy bananowej, ale taką najzwyklejszą. Wówczas zawsze proszę, aby opowiedzieli mi, jak ta mięta wyglądała, jak pachniała. I okazuje się, że niemal każdy ma w pamięci inną jej odmianę.
Bo na przykład na Lubelszczyźnie czy