Śmiech to zdrowie

Śmiech to zdrowie

Śmiech daje nam wewnętrzną wolność i jest najlepszym z możliwych psychoterapeutów oraz doskonale wpływa na zdrowie fizyczne.

 „Tylko głupiec żyje bez radości” – twierdził Demokryt, który dzięki radosnemu usposobieniu otrzymał przezwisko „śmiejącego się filozofa”. Dożył sędziwego wieku i już jako starzec twierdził, że to dzięki temu, że nie umie się długo smucić, za to we wszystkim niemal potrafi znaleźć powód do wesołości. Nazwa gelotologii, gałęzi medycyny zajmującej się badaniem wpływu śmiechu na organizm ludzki, wywodzi się od greckiego słowa gelos – uśmiech. Ale śmiali się na zdrowie nie tylko Grecy – terapię śmiechem stosowało wiele plemion afrykańskich i północnoamerykańskich – na przykład starożytni Dogoni z terenów Mali systematycznie odbywali seanse zbiorowego śmiechu – obrzęd ów miał wzmacniać siły witalne członków plemienia. A Nawahowie z USA do dziś za pomocą śmiechu wypędzają złe duchy – według nich główną przyczynę chorób – z ciała człowieka.W średniowieczu zalecano jak najwięcej śmiechu rekonwalescentom, gdyż zdaniem ówczesnych medyków wzmacniało to organizm. Uważano też, że śmiech poprawia trawienie – dlatego właśnie na dworach możnowładców podczas uczt roiło się od błaznów i kuglarzy, mających zabawiać ucztujących.

Renesans terapii
Na Zachodzie i w USA od lat terapia śmiechem zyskuje coraz więcej zwolenników, a jej skuteczność udowadniają kolejne badania naukowe. Jest ona systematycznie wprowadzana w tamtejszych szpitalach i klinikach. W Niemczech w jednym ze szpitali onkologicznych powstał nawet związek „lekarzy-klownów”, którzy początkowo zajmowali się głównie dziećmi, jednakże szybko odkryli, że ich działania znakomicie wpływają również na pacjentów dorosłych. W USA powstało Międzynarodowe Stowarzyszenie Badań nad Śmiechem, a grupa psychologów z Los Angeles stworzyła cieszącą się dużą popularnością Brygadę Uwolnienia Śmiechu. We Francji działa stowarzyszenie „Śmiech lekarzem”. W Wielkiej Brytanii istnieją kluby, gdzie po pracy ludzie uczestniczą w grupowych seansach terapeutycznych, pobudzając się wzajemnie do śmiechu pod okiem wykwalifikowanego terapeuty, który zachęca do tego, by strząsnąć z siebie całodniowy stres. Na całym świecie organizowane są sympozja poświęcone temu tematowi. Leczenie śmiechem było przedmiotem rozważań między innymi Międzynarodowego Kongresu Psychologii Humanistycznej.

W Polsce współcześnie do niedawna niewiele osób traktowało gelotologię poważnie, jednak zaczyna to ulegać zmianie. Powstała na przykład fundacja „Dr Clown”, w której działają psycholodzy, lekarze, pedagodzy – często można ich spotkać na dziecięcych oddziałach szpitalnych.

Pod wpływem śmiechu w mózgu najpierw na chwilę wzrasta wydzielanie tzw. hormonów stresu – kortyzolu i adrenaliny, ale tuż po nim – mocno opada, a pobudzone zostaje wytwarzanie endorfin, substancji poprawiających humor i uśmierzających ból, oraz hormonu wzrostu. Ciśnienie po chwilowym wzroście wraca do normy, zwalniają oddech i serce, rozkurczają się mięśnie. A to wszystko odczuwa się jako rozluźnienie i odprężenie. Endorfiny usuwają lęki i nastroje depresyjne.

W układzie odpornościowym uaktywniają się pełniące w nim kluczową rolę przeciwciała odpornościowe typu T – co udowodniły badania naukowców z Uniwersytetu Los Angeles. Pobierali oni przez kilka tygodni krew grupie studentów przed i po pokazaniu im wybranej przez nich komedii, wskazanej przez badanych jako najbardziej pobudzająca do śmiechu. Okazało się, że krew biorących w eksperymencie osób pod wpływem śmiechu zmieniała swój skład. We wszystkich próbkach pobranych po pokazie było więcej limfocytów T. Z kolei badacze z Baltimore przeprowadzili eksperyment, który polegał na p

Autor: Beata Kondysar
Partnerzy:

Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.