Pokonać  wiosenne zmęczenie

Pokonać wiosenne zmęczenie

Każdemu z nas wydaje się, że oto z końcem zimy i pierwszymi objawami wiosny miną nasze kłopoty zdrowotne, chandry i depresje, poczujemy się pełni życia i sił witalnych. Tymczasem jesteśmy apatyczni, bolą nas mięśnie, męczy katar… To znak, że dopadło nas przesilenie wiosenne.

mie: zdarzają się chwilowe niedokrwienia mózgu czy serca, co prowadzi do chwiejności nastrojów oraz przejściowych problemów psychofizycznych. Istotne znaczenie dla naszego funkcjonowania mają także spore zazwyczaj w tym okresie wahania temperatur – nocny mróz może dość szybko zmienić się w kilkunastostopniowy „upał”. Cierpi na tym między innymi serce – marzec jest, obok listopada, okresem, w którym notuje się najwięcej zaostrzeń przewlekłych chorób serca, układu oddechowego i kłopotów z krążeniem.

W przeciwieństwie do depresji zimowej, która u kilku procent dotkniętych nią może się przekształcić w prawdziwą, groźną depresję, przesilenie wiosenne – mowa o objawach dotyczących naszego samopoczucia – prędzej czy później minie (osoby, które muszą szukać pomocy u psychologów stanowią ułamek procenta, w większości jest to efekt nawarstwiających się problemów z wcześniejszych okresów). Do lekarza natomiast trafiamy wówczas częściej – niektóre infekcje po prostu wymagają konsultacji i przepisania leków. Co robić, aby samemu się obronić, a objawy minęły jak najszybciej?
Ruch i witaminy
Przede wszystkim dużo się ruszać. Z dwóch powodów: po pierwsze niemal każdy utył troszkę przez zimę (przeciętny Polak staje się w tym czasie cięższy o około 2 kilogramy), po drugie – nasz organizm jest niedotleniony (zimą mniej spacerujemy, mniej ćwiczymy na świeżym powietrzu, sporo czasu spędzamy w ciepłych pomieszczeniach, rzadko otwieramy okna i wietrzymy mieszkanie czy miejsce pracy). Dlatego należy korzystać z każdej okazji, by poruszać się poza domem, nawet wówczas, gdy pogoda zdaje się nas od tego odstraszać (zasadą obowiązującą przy doborze strojów na wiosnę powinno być takie ich zestawienie, by w razie chłodu nie marznąć, a przy okazji móc w każdej chwili, gdy słońce zacznie mocniej przygrzewać, zrzucić okrycie wierzchnie, inaczej… do zakichania jeden krok). Spacerując czy biegając, uzupełniamy poza tym nasze niedobory światła słonecznego i zwiększamy produkcję „hormonu szczęścia”. Trwająca zaledwie 15 minut poranna gimnastyka na świeżym powietrzu lub przy otwartym oknie podnosi na tyle poziom serotoniny i endorfin, że czujemy się rześko niemal przez cały dzień! A dotleniając się, zwiększamy swą odporność i chronimy przed chorobami (patrz str. 106).

Drugim, równie ważnym, antidotum na wiosenne przesilenie jest odpowiednia dieta. (Obszernie pisze o niej Katarzyna Sienkiewicz w następnym artykule – przyp. red.).
Można oczywiście również sięgnąć po witaminy w pigułce i suplementy, ale… naturalne jest zdecydowanie zdrowsze. Pamiętajmy, że środki dostępne w aptekach brane na własną rękę mogą czasem bardziej zaszkodzić, niż pomóc – mowa przede wszystkim o kobietach w ciąży, karmiących piersią, dzieciach oraz osobach przewlekle chorych.
Wiosną odczuwamy stosunkowo niewielkie pragnienie, w odróżnieniu od zimy, kiedy w pomieszczeniach jest sucho, więc pijemy chociażby po to, by zwilżyć usta, i lata, kiedy picie wymuszają upały. Jest to uczucie złudne – nasze ciało potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania odpowiedniej ilości płynów, mniej więcej około 2 litrów dziennie, a nasilające się odwodnienie przyniesie apatię, senność, spadek koncentracji i podatność na wirusy. Pijąc, można też przy okazji rozgrzać
organizm – sprawdza się tutaj zielona herbata z miodem czy herbaty owocowe zawierające suszoną żurawinę (obie polecane zwłaszcza wieczorem). Dobroczynne działanie ma też herbata z owoców róży – zawiera bardzo
Autor: Jan Matul
Partnerzy:

Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.