„Dziady”, czyli uczep trójlistkowy (Bidens tripartitus)

Chciałam zrobić nalewkę na zielonych szyszkach sosnowych i postanowiłam rozrąbać każdą szyszkę, by lepiej naciągnęły. Spieszyłam się. Siekiera była ostra. Wkrótce zobaczyłam, że opuszka wskazującego palca lewej ręki zwisa na kawałku skóry.

Droga Redakcjo!

Wiem, że pisaliście, chyba trzy lata temu, o uczepie trójlistkowym, ale pozwolę sobie na trochę wspomnień oraz przykładów działania tego pożytecznego „ziółka”. (…) Chciałam zrobić nalewkę na zielonych szyszkach sosnowych i postanowiłam rozrąbać każdą szyszkę, by lepiej naciągnęły. Spieszyłam się. Siekiera była ostra. Wkrótce zobaczyłam, że opuszka wskazującego palca lewej ręki zwisa na kawałku skóry. Przycisnęłam tę „klapkę” do „żywego mięsa” na palcu, mając świadomość, że jest tylko jeden sposób, by przyrosła – dziady. Sprawdzony w mojej rodzinie, i okolicy, od pokoleń.
Sąsiadka dowiedziawszy się, dlaczego noszę opatrunek, zapytała zdumiona: „A dziadów ni mosz?”.
Zapewniłam ją, że palec już bierze kąpiele w dziadach, a ona uraczyła mnie opowieścią o tym, jak wyleczyła obie nogi pokryte wrzodami do kolan, mocząc je w wywarze z dziadów w wiadrze. Miała wówczas piętnaście lat, a teraz ma siedemdziesiąt pięć i dolegliwość nigdy nie wróciła.

Od pokoleń ludzie z mojej rodzinnej wsi znają niezwykłe właściwości dziadów, czyli uczepu trójlistkowego, zwanego też dwuzębem (nie mylić z „dziadami łopianowymi”, które też się przyczepiają do odzienia).
Uczepowe dziady goją najgorsze rany. Szybko i niezawodnie.
Odcięta od świata wieś mojego dzieciństwa na Podkarpaciu… Lampy naftowe, wszędzie daleko i na piechotę. Wszyscy chodziliśmy na bosaka. Bieda i tyle. Leczyć się trzeba było samemu. Prace w polu, w lesie i w obejściu odbywały się z użyciem ostrych narzędzi – kos, sierpów, siekier, pił… O urazy było łatwo.
Najgorsze były urazy po kosie i sierpie, gdyż sok ściętych roślin na ostrzu powodował jątrzenie ran. Ratunkiem zawsze było moczenie w naparze z dziadów; skaleczenia szybko przysychały i goiły się bez komplikacji. (…)
Tydzień przed własnym ślubem przebiłam stopę na wylot. Deska, w której tkwił zardzewiały gwóźdź, przylgnęła do mojego tenisówka jak narta. Natychmiast zaparzyłam dziady (zawsze u nas były nasuszone) i codziennie moczyłam stopę w ciepłym naparze. Na noc robiłam okłady z kwaśnego mleka, by zlikwidować niewielki obrzęk.

Do ślubu nie poszłam w nowych szpilkach, ale w wysłużonych czółenkach, lecz na weselu tańczyłam – dzięki dziadom.
Podobnych historii – o skutecznym zadziałaniu tego wspaniałego ziółka – znam wiele z własnego i sąsiedzkich podwórek. A to zerwany paznokieć, rana po widłach w stopie, rana po ukąszeniu psa – wszystko wygojone dzięki dziadom. (…)
Już po studiach poznałam właściwą nazwę tego ziela. W książce zielarskiej przeczytałam zalewie kilka zdań, że UCZEP TRÓJLISTKOWY stosowany był do kąpieli dzieci ze skazą białkową. Tylko tyle. (…)
Minęły trzy tygodnie od mojej przygody z siekierą. Palec ma się dobrze, ale jeszcze zanurzam go trzy razy dziennie w naparze z uczepu. Za każdym razem czynię to z wdzięcznością, powtarzając za zielarką Agatą: „Rwałam cię śmiele, pomóż mi ziele”.

Maria Matuszek

PS
Na napar biorę 1 łyżkę ususzonego ziela (które zbieram na początku kwitnienia – ścinam górne części rośliny z pąkami, kwiatami i listkami i suszę w zacienionym, przewiewnym miejscu).
Zalewam 250 ml wrzątku i parzę pod przykryciem 20 min. Przecedzam i przelewam do termosu. Przymoczki i okłady należy robić z ciepłego naparu, także obmywania czy polewania ran.

Napar stosuje się także do wewnąt

Partnerzy:

Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.