zamiast wstępu

Przez prasę, i to nawet poważne tygodniki opinii, przetoczyła się nagonka na dietę bezglutenową, a że to tylko głupia moda, której hołdują celebryci, że badania nie potwierdzają jej korzystnego wpływu na zdrowie itp., itd…

Przez prasę, i to nawet poważne tygodniki opinii, przetoczyła się nagonka na dietę bezglutenową, a że to tylko głupia moda, której hołdują celebryci, że badania nie potwierdzają jej korzystnego wpływu na zdrowie itp., itd…

Jak pisała w poprzednim numerze Małgorzata Worsztynowicz – naturoterapeutka i dietetyczka, rzecz nie tylko w samym glutenie, ale w skrobi pszennej, która niestety często występuje także w produktach bezglutenowych. Wiele dzieci i dorosłych właśnie z jej powodu ma kłopoty, bóle brzucha, alergie. Niestety wzrasta również nietolerancja glutenu. A tak zachwalana przez niektórych publicystów pszenica, to niestety już nie ta, którą spożywali nasi przodkowie. To właśnie rozmaite modyfikacje sprawiły, że coraz częściej uczula i powoduje różne kłopoty zdrowotne.

Najprościej poobserwować swój organizm i wtedy przekonacie się, co mu służy, a co szkodzi. Jeżeli po spożyciu produktów pszennych nie nękają was wzdęcia, bóle brzucha, pogorszenie nastroju itp., to nie ma powodu z nich rezygnować. Dotyczy to także innych produktów. Jeśli jednak zaobserwujecie jakieś niepojące symptomy, to skonsultujcie się z dobrym dietetykiem czy lekarzem i ustalcie odpowiednią dla siebie dietę. Przedwiośnie i wczesna wiosna to dobry czas na jej zmianę, a także na oczyszczenie organizmu, wzmocnienie go oraz na wszelkie kuracje zdrowotne i zmiany żywieniowe.

Zdrowe jedzenie wcale nie musi być nudne i mało smaczne. Wystarczy odrobina inwencji, żeby na stole było barwnie i smakowicie. Organizm po oczyszczeniu, krótkim poście czy głodówce odzyskuje „smak”. Jeżeli mu zaproponujecie potrawy na parze czy pieczone w pergaminie (ale nie w folii, bo ta zbyt często stosowana nie służy zdrowiu), doprawione ziółkami z parapetu czy pierwszymi kłączami, korzeniami np. łopianu bądź pączkami drzew, kwiatkami i listkami chwastów, zasobnymi w sole mineralne i witaminy – szybko je zaakceptuje. I będzie to z pożytkiem dla samopoczucia, zdrowia fizycznego i urody.

Zamiast kupować małowartościowe nowalijki, lepiej wysiać i hodować na parapecie kuchennym rzeżuchę (nie tylko jako ozdobę wielkanocnego stołu), trybulę, pietruszkę naciową, zioła, jakie lubicie, oraz kiełki. Mniej cierpliwi mogą sięgnąć po sproszkowany sok z młodego jęczmienia lub spirulinę, żeby się wzmocnić, odkwasić organizm i dostarczyć mu niezbędnych składników odżywczych
Należy pamiętać, by te naturalne „wzmacniacze” znalazły się również w posiłkach uczniów i studentów, których przesilenie wiosenne także nie omija, a dla wielu z nich – zwłaszcza maturzystów – to czas intensywnej nauki. (Zamieszczamy dla nich specjalne porady).

Dużo pożytku przyniesie też picie alkalizowanej wody (więcej na ten temat przeczytacie w marcowym numerze „Czwartego Wymiaru”), która znakomicie odkwasza organizm i nawadnia komórki.

Przypominamy też dietę słynnej generałowej Zajączkowej i polecamy wszystkim, którzy chcą zachować zdrowie i urodę jak najdłużej. Mamy nadzieję, że zainteresuje was również kokosowy detoks i głodówka terapeutyczna z wodą kokosową. Zwłaszcza, że kokos wrócił znowu do łask i odwołano szkalujące go opinie (gdyż rzekomo obiektywne badania miały tylko służyć pewnym koncernom i mijały się z prawdą).

Z kolei najnowsze badania dotyczące ruchu, potwierdzają korzyści dla zdrowia, płynące z chodzenia i szybkiego marszu. Uczeni podkreślają, że tak modne obecnie bieganie niekoniecznie służy zdrowiu. I lepiej, by zajmowali się nim sportowcy.

My zaś spacerujmy, róbmy długie pie- sze wycieczki, maszerujmy, krzątajmy się na balkonie, w ogródkach, na działkach; wyprawiajmy się na łąki i do lasów po chwasty, ziółka, pąki drzew czy gałązki iglaków pozyskiwane z wczesnowiosennych przecinek. To doda zdrowia, urody, korzystnie wpłynie na stan nerwów i przepędzi wszelkie znużenie.