Co nas ziębi, co nas grzeje

Co nas ziębi, co nas grzeje

Od wieków ludzie wykorzystują pożywienie do regulacji temperatury ciała. Latem instynktownie sięgamy po chłodnik czy herbatę miętową, by się ochłodzić. Zimą zaś najchętniej jadamy długo gotowane rosoły i pijemy sok z czarnego bzu, by się rozgrzać i uniknąć przeziębienia. Mało kto wie, że ciepło i zimno to dwie najważniejsze cechy produktów spożywczych stosowanych w celach leczniczych i profilaktycznych w tradycyjnej medycynie chińskiej.

Chińscy lekarze zwracają bacznie uwagę na temperaturę ciała pacjenta, którego dolegliwości wynikają z braku równowagi pomiędzy stanami Yin i Yang. Pierwszy z nich oznacza zimno i niedobór, natomiast drugi gorąco i nadmiar. Każdy posiada cechy, które świadczą o przewadze jednego ze stanów. Osoba z nadmiarem Yang może mieć problemy z układem krążenia i z układem nerwowym. W takich stanach często występuje wysokie ciśnienie, choroby wynikające z długo utrzymującego się stanu zapalnego, np. miażdżyca, cukrzyca czy nowotwory, drętwienie, rozdrażnienie lub nerwica, bezsenność i nocne poty. Z kolei niedobór Yin objawia się dolegliwościami związanymi z układem moczowym, kostnym, płciowym czy stanami lękowymi. Charakterystyczną oznaką wyziębienia organizmu są częste, obfite i wodniste wydzieliny, jak flegma, przejrzysty mocz oraz wodniste stolce.

Zachowaj równowagę
Jak wynika z tej podstawowej zasady chińskiej medycyny – zarówno stan nadmiaru, jak i niedoboru negatywnie wpływają na nasze zdrowie. Ważne więc, by ani nadmiernie nie rozgrzewać organizmu, ani też nie doprowadzić do jego wyziębienia. Tyczy się to wielu aspektów naszego życia: pożywienia, sposobu ubierania oraz aktywności fizycznej. Te trzy sfery naszego życia powinny być zawsze realizowane adekwatnie do pory roku i panującej wtedy pogody. Dlatego w upalne lato najchętniej powstrzymujemy się od aktywności fizycznej (chyba że w wodzie, która ma dużo niższą temperaturę niż rozgrzane powietrze), nosimy jak najlżejsze ubrania, a do jedzenia i picia dobieramy produkty ochładzające. W stanach nadmiernego gorąca organizm reaguje uruchomieniem mechanizmów chłodzenia, np. produkcją potu. Zimą natomiast chętnie się ruszamy na świeżym powietrzu, chodzimy grubo ubrani i jemy obfite gorące posiłki. W przypadku niedoboru ciepła organizm reaguje przesyłaniem ogrzanej krwi z naczyń obwodowych w kończynach do wnętrza ciała.

Co wpływa na termiczną naturę pokarmu?
Ogrzewające i ochładzające właściwości różnych produktów spożywczych zależą od wielu cech. Jedne wynikają ze składu chemicznego pożywienia, inne ze sposobu jego przygotowania. Poza tym w świecie roślin istnieją pewne przykłady, których nie da się jednoznacznie sklasyfikować. Świadczy to o wielkiej inteligencji świata ożywionego, którą ludzie zbyt często ignorują. Popularny u nas mniszek lekarski uchodzi za środek obniżający poziom cukru we krwi (działanie ochładzające). Jednak gdy przyjmują go osoby ze zbyt niską glikemią, mniszek jakimś sposobem jest w stanie jej poziom wyrównać (działanie ogrzewające). O takich ziołach mówi się, że nie działają jednostronnie, ale regulują pewne procesy. Innym przykładem jest żeń-szeń, który w zależności od okoliczności podnosi (ogrzewa) lub obniża ciśnienie krwi (ochładza).
Nie musimy być doświadczonymi biochemikami, by nauczyć się rozpoznawać naturę termiczną pokarmów po ich składzie. Jest to bardzo proste. W większości przypadków produkty, które mają ciepłe kolory (pomarańczowy, czerwony, ciemnofioletowy, brązowy czy czarny), mają właściwości ogrzewające, np. czarny bez, malina, jeżyna, czerwone jabłka, papryka, dynia, pieprz, czerwona i czarna fasola. Natomiast produkty o zimnych barwach (białej, zielonej, niebieskiej oraz liliowej) będą wychładzały organizm, np. sałata, kiełki, biała fasola, zielone jabłka, cukinia, biała rzodkiew lub ogórek. Od tych zasad istnieją oczywiście pewne odstępstwa.
Na skład chemiczny produktu wpływa m.in. sposób jego uprawy. Rośliny, które rosną dłużej (marchew, brukiew, pasternak czy kapusta), będą miały naturę
bardziej ogrzewającą niż te, które rosną krótko (kiełki, szpinak, botwina, pokrzywa, biały pieprz). Jeśli dodatkowo wzrost stymulowany jest poprzez sztuczne nawożenie, właściwości ogrzewające nawet najbardziej rozgrzewających produktów zostaną osłabione lub ich spożycie przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego.
Istotne znaczenie dla natury termicznej posiłku ma sposób jego przyrządzenia. Dłuższy czas ogrzewania wzmacnia rozgrzewające właściwości produktu. Najlepsze jest gotowanie, ponieważ pomaga rozłożyć strukturę pokarmów (cukry złożone do prostych, następuje denaturacja białek i rozpad cząsteczek tłuszczu), dzięki czemu zwiększa się dostęp do składników odżywczych. Organizm nie musi wtedy zużywać energii na trawienie i łatwiej mu podtrzymać ciepło oraz inne funkcje organizmu. Jednocześnie wpływa to na poprawę pracy mózgu, który jest lepiej odżywiony i dzięki temu stajemy się bardziej skupieni i twórczy.
W procesie gotowania ważny jest rodzaj opału. Rudolf Steiner, austriacki filozof, pisał, że najbardziej energetyczna w tym względzie jest słoma, następnie drewno, węgiel, gaz, a na końcu dopiero energia elektryczna, teraz najczęściej wykorzystywana. Niestety, postęp cywilizacji nie zawsze pozytywnie wpływa na nasze zdrowie. Szczególnie niebezpieczne jest korzystanie z kuchenek mikrofalowych. Już od dawna, bo od roku 1989, zwraca się uwagę na szkodliwe działanie mikrofal na strukturę żywności. A tu jak na złość, wygodne w użyciu kuchenki mikrofalowe znajdują się na wyposażeniu niemal każdego domu i często się z nich korzysta. W grudniu wspomnianego roku ukazał się w poważanym brytyjskim czasopiśmie medycznym „The Lancet” raport stwierdzający, że mikrofale przekształcają aminokwas L-prolinę w toksyczną D-prolinę, która wpływa degenerująco na układ nerwowy, wątrobę i nerki. Żywność z mikrofalówki może więc wpływać na występowanie w organizmie zmian poważnie obniżających odporność.
Pozostałe metody ogrzewania – pieczenie, klasyczne smażenie, smażenie w głębokim tłuszczu, duszenie oraz gotowanie ciśnieniowe i na parze – łagodniej wzmacniają właściwości rozgrzewające produktów.
Aby poprawić strawność pożywienia, która wpływa na jego właściwości ogrzewające, stosuje się różne techniki rozdrabniania. Spośród nich warto wymienić siekanie, rozcieranie, ubijanie, mielenie, miażdżenie czy dokładne przeżuwanie pokarmu i mieszanie go ze śliną. Każdy z tych zabiegów dostarcza organizmowi ciepła do tego stopnia, że tradycyjne ubijanie masła w kierzance czy maślnicy powoduje, że produkt o właściwościach neutralnych (mleko, →śmietana) jest w stanie zamienić się w silnie rozgrzewający.
Dokładne przeżuwanie pokarmu ma duże znaczenie w przypadku poprawiania strawności zbóż, warzyw strączkowych i innych warzyw, które zawierają znaczne ilości węglowodanów złożonych. Powinniśmy przeżuwać je tak długo, aż nabiorą płynnej konsystencji, by zapewnić ich najlepsze wchłanianie i wytworzenie jak największej ilości ciepła.
Z drugiej strony istnieją metody przetwarzania żywności, dzięki którym nabiera ona właściwości czysto ochładzających. Należą do nich: fermentacja, marynowanie i kiełkowanie, z czego to ostatnie jest najsilniej wychładzające. Dlatego, gdy czujemy, że dosięga nas przeziębienie, nie powinniśmy spożywać kefirów i jogurtów, a także marynowanych warzyw czy kiełków. W szybkim czasie doprowadzi to do nadprodukcji wodnistego śluzu, namnożenia niepożądanych drobnoustrojów i rozwoju infekcji.
Bardziej wychładzające będą też produkty spożywane na surowo niż ugotowane oraz ugotowane i serwowane na zimno. Poza tym, paradoksalnie, zjedzenie znacznych ilości produktów wychładzających może doprowadzić do dominacji stanu gorąca, np. gorączka na skutek wyziębienia.
Ostatnia wskazówka dotyczy pochodzenia produktów. Aby mieć pewność, że warzywa i owoce dojrzewały w glebie, na drzewach lub na krzewach i pobierały energię ze słońca, zaopatrujmy się w produkty sezonowe i lokalne. Importowane owoce i warzywa albo uprawiane są przy pomocy sztucznych stymulatorów wzrostu, albo, aby przetrwać okres transportu, zbierane są zielone i dojrzewają w specjalnych pomieszczeniach lub na sklepowych półkach. Niejednokrotnie używa się też różnych środków chemicznych bądź spalin, by przyspieszyć długi proces dojrzewania. Nie dość, że są one pozbawione witamin i innych związków czynnych, to spożywając je w dużych ilościach, możemy sobie jedynie zaszkodzić. Dotyczy to zwłaszcza cytrusów, pomidorów, papryki, bananów, ananasów, śliwek i innych importowanych zimą darów natury.

Postępowanie w stanach nadmiernego gorąca i niedoboru ciepła
Lecznicze działanie pokarmów poprzez ich naturę termiczną najłatwiej wytłumaczyć na przykładzie rozwijającej się infekcji z przeziębienia. Jeśli zimą, wychodząc na dwór, spożyjemy na śniadanie np. kanapki z twarożkiem i ogórkiem popite sokiem pomarańczowym, zbyt lekko się ubierzemy i spędzimy dużo czasu nie ruszając się w wyziębionym samochodzie w drodze do pracy, zaburzymy równowagę i doprowadzimy do niedoboru Yin – wychłodzimy organizm. Jeśli później w pracy nie zjemy ciepłego posiłku, a tylko sałatkę i wypijemy jogurt, stan wyziębienia się pogłębi.
Aby na tym etapie nie doprowadzić do rozwoju infekcji, po powrocie do domu powinniśmy zjeść np. rosół z dodatkiem mięsa wołowego, na drugie danie chili con carne, czyli czarną fasolę z mieloną wołowiną oraz wypić herbatę z imbiru czy kwiatu lipy. Na kolację warto zjeść owsiankę na wodzie z suszonymi owocami i wypić sok z malin lub innych ciemnych owoców. Nie powinniśmy jednak brać długiej gorącej kąpieli, bo tylko osłabi nasze ciało, ale szybko obmyć się w ciepłej wodzie i położyć do łóżka. Zabiegi te pozwolą rozgrzać organizm i być może uratują nas przed rozwojem infekcji.
Jeśli zlekceważymy oznaki pogarszającego się samopoczucia i nie zdołamy się rozgrzać, najpewniej dojdzie do namnożenia drobnoustrojów, organizm zmobilizuje wszystkie siły i pojawi się gorączka – pełna desperacji oznaka walki z wyziębieniem (nasz paradoksalny skutek nadmiernego wychłodzenia). W wypadku naprawdę wysokiej gorączki (39–40 st. C) utrzymującej się przez dłuższy czas, nie należy już podawać choremu środków rozgrzewających, ale starać się zbić nadmierną temperaturę. Wtedy przyjdą nam z pomocą świeże owocowe i warzywne soki, ciepłe buliony warzywne i herbaty ziołowe. Duża ilość płynów jest potrzebna, by nie dopuścić do stanu „niedoborowego gorąca”, czyli odwodnienia organizmu.

Dlaczego pijani zamarzają?
Alkohol powszechnie uchodzi za środek silnie rozgrzewający organizm i rzeczywiście tak jest. Po wypiciu kieliszka wódki czujemy pieczenie w przełyku, a po chwili podnosi się nasze ciśnienie i po całym ciele rozchodzi się przyjemne ciepło.

Wysokoprocentowe napoje należą jednak do grupy produktów, które zbyt silnie rozgrzewają organizm i powodują ekstremalne reakcje – wypychają energię i krew do góry oraz ku zewnętrznym częściom ciała, co skutkuje szybszym jej wydaleniem. Wtedy organizm po pewnym czasie poważnie się wyziębia. Do grupy tych produktów należą także: pieprz kajeński, kawa, tytoń (papierosy) i niektóre leki. Podobny efekt może pojawić się w przypadku spożycia nadmiernej ilości innych pikantnych przypraw.

Oficjalna strona magazynu "Natura i Ty" wydawanego przez Centrum "REA" od 2008 roku.
Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.