Opaska Nostrodamusa

Opaska Nostrodamusa

Nostradamus zasłynął przede wszystkim jako jasnowidz wszech czasów. Niewielu dziś pamięta, że był również bardzo skutecznym lekarzem, oraz wynalazł sposoby na zmęczenie umysłu i lepsze „wchodzenie wiedzy do głowy”.

Ulubioną i często przez Katarzynę Medycejską stosowaną broń stanowiła trucizna. Być może dlatego właśnie – wychodząc z założenia, że „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”, panicznie bała się otrucia. Każdą jej potrawę, nim wzięła do ust kęs – najpierw pod kątem jadalności wypróbowywali specjalnie do tego wątpliwego zaszczytu wybrani degustatorzy. Jak za czasów starożytnych… Nie uznawała też przez to medykamentów stosowanych wewnętrznie, nawet łagodnych ziół, więc jej nadworny lekarz, czyli Nostradamus, miał nie lada problem w razie jakichkolwiek dolegliwości, które się u niej pojawiały. Na szczęcie dla niego, mimo sporej tuszy chorowała niezwykle rzadko. Czasami jednak czuła się przemęczona – jedno bowiem trzeba „krwawej Kasi” przyznać: była piekielnie inteligentna, a przy tym pracowita, niewiele czasu dawała sobie na wytchnienie. Potrafiła nie spać kilka nocy z rzędu, knując rozmaite intrygi i zastanawiając się nad najlepszym sposobem usunięcia z tego świata kolejnego wroga. By zabrać o dobrą formę Katarzyny Medycejskiej, Nostradamus zastosował środek nietypowy nawet jak na owe czasy. Na „zmęczenie umysłu” zalecił bowiem swej przerażającej pacjentce… deszczówkę z liśćmi laurowymi, w której moczyła się miedź oraz przepaskę miedzianą nakładaną na głowę. W przypadku tej pierwszej receptury należało spory kawałek metalu wrzucić do miski z wodą deszczową i dodać do niej garść liści laurowych. Następnie zanurzyć w wodzie ręce aż do łokci i poruszać w niej palcami, ściskać dłonie w pięści i rozluźniać je. Potem wyjąć ręce i poczekać, aż same obeschną – według Nostradamusa wycieranie ich spowodowałoby starcie cząstek energii, które pozostawiła na skórze kąpiel. Ten zabieg podobno znakomicie odświeżał umysł królowej – stosowała go za każdym razem, gdy miała rozwiązać jakiś skomplikowany problem.

W codziennych zmaganiach z rzeszą wrogów pomagała jej również osobiście przez lekarza spleciona z cienkich miedzianych drucików opaska nakładana na głowę.

Katarzynie wydawało się, że jej działanie związane jest z jakimś zaklęciem nałożonym na miedź, które miało stymulować jej myśli. Tymczasem współcześni ezoterycy i naturoterapeuci, ale i sporo lekarzy potwierdza, że działania tego metalu wcale żadnymi zaklęciami wzmacniać nie trzeba. Miedź sama w sobie ma bowiem właściwości lecznicze i doskonale wpływa na mózg. Zrobiona z niej i założona na głowę przepaska zwiększa koncentrację i warto ją stosować w czasie intensywnej pracy umysłowej, w tym nauki, bo wtedy „wiedza szybciej wchodzi do głowy”, a pomysły sypią się jak z rękawa. W formie noszonej na ręku bransoletki stosuje się ją także przy niedokrwistości, apatii, uczuciu zmęczenia. Założona na głowę druciana siateczka łagodzi ponadto uporczywe migreny. Przykładana do czoła miedziana płytka pomaga cierpiącym na autyzm oraz osobom z dysleksjami, a także tym, które mają problem z koordynacją ruchów, ze wzrokiem (np. przy astygmatyzmie) czy cierpiącym na zawroty głowy – metal ten bowiem usprawnia pracę mózgu i zwalcza związane z nim zaburzenia.

Miedź stosuje się również wewnętrznie. Jest składnikiem wielu leków przeciwzapalnych. Homeopaci zalecają ją między innymi przy dolegliwościach mięśni, skurczach, zaburzeniach nerwowych, przemęczeniu umysłowym i fizycznym, spowodowanym np. brakiem snu. Jednak ustalenia związane z dawkowaniem leków z jej udziałem należy pozostawić specjalistom i ściśle się do ich porad stosować, jako że w nadmiarze metal zamiast lekiem może się stać trucizną.

Jeśli jednak ktoś nie jest przekonany do tego, że miedź zadziała akurat u niego, może do stymulacji oraz ożywienia umysłu czy wspomożenia pamięci posłużyć się jednym z naturalnych środków, równie skutecznych jak filiżanka kawy, za to działających łagodniej, nie powodujących podwyższenia ciśnienia, wewnętrznego rozedrgania czy arytmii, kołatania serca, przyspieszenia tętna – co, niestety, często się zdarza przy przedawkowaniu kofeiny. Wiele z nich nie tylko odgania znużenie, ale też łagodzi napięcie nerwowe, towarzyszące intensywnej pracy oraz stres przedegzaminacyjny! (Przeczytacie o nich na str. 96–101). Większość z nich już na ogół znajduje się w naszej kuchni czy apteczce, więc pozostaje tylko kwestia wybrania tego, co sprawdzi się najlepiej i co najbardziej przypadnie nam do gustu…
K.B.

Oficjalna strona magazynu "Natura i Ty" wydawanego przez Centrum "REA" od 2008 roku.
Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.