Rośliny biblijne w naszych ogrodach

Rośliny biblijne w naszych ogrodach

Krzak gorejący, czyli terebint, łzy Hioba, tamaryszek, bukszpan, mirt, lentyszek to biblijne rośliny obecne we współczesnych ogrodach. Ich historie nieco rozjaśniają wielkie tajemnice. Nie tylko dotyczące Zuzanny i starców, co jest anegdotą wielce pouczającą. Krzak Mojżesza, zwany też gorejącym, rzeczywiście płonie sam z siebie… Może najciekawsze i wymagające uwagi są właśnie zabójczy terebint i wspaniały błękit nasion łez Hioba.

Krzew gorejący
Jak mówi Księga Wyjścia (Wj 3, 1–4,7): „Krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego”. Nie był to więc zwykły ogień, który spala objęte przez siebie rzeczy i niszczy je na popiół. Budzi on wiele wątpliwości i kontrowersji wśród badaczy Biblii. Nawet sam Martin Buber, wielki myśliciel naszych czasów, poświęcił mu wiele miejsca, łącznie z książką Mojżesz, w której filozof przytacza wiele ciekawostek, moc interpretacji dotyczących wędrówki Żydów z Egiptu do Ziemi Obiecanej, którą to Mojżesz zaledwie zobaczył, lecz nie było mu dane dotrzeć do tej krainy „mlekiem i miodem płynącej”.

A oto krótka, znana nam przecież historia tego szczególnego wydarzenia. Pasący owce teścia, Jetry, Mojżesz stanął na pustyni przed górą Horeb. Ujrzał anioła w ogniu w środku krzewu. Krzew płonął, ale nie spalał się. Zaciekawiony tym niespalającym się ogniem Mojżesz podchodził ku niemu coraz bliżej, wtem usłyszał głos: „Mojżeszu, Mojżeszu! (…) Nie zbliżaj się tu! Zdejmij sandały, bo miejsce, na którym stoisz, święte jest. Jam jest Bóg Twego ojca, jestem Bogiem Abrahama, Izaaka, Jakuba…”. Wtedy właśnie Bóg przykazał Mojżeszowi, by wyprowadził uciemiężony lud żydowski z Egiptu i poprowadził go do Ziemi Obiecanej. By Mojżeszowi jego plemię uwierzyło, nakazał mu powiedzieć Żydom, pytającym, kto nakazał ów exodus: „Jam jest, Który Jestem” – a zrozumieją.

Fenomen, o którym mówi Biblia, czyli zjawisko płonącego krzewu, próbowali wyjaśnić racjonalnie również sceptyczni naukowcy. Ich zdaniem, w opisywanych w Księdze okolicach występował rodzaj rośliny wydzielającej silny olejek eteryczny, który pod wpływem temperatury zapalał się. Okazało się, że krzewów o takich właściwościach było więcej. Zaliczono do nich biały dyptam jesionolistny oraz trzmielinę. A także szczególny krzew rosnący przy klasztorze św. Katarzyny w Egipcie. Pojawiło się wiele interpretacji owego zdarzenia. Okazało się bowiem, że historię krzewu gorejącego można rozważać i tak: święty krzew ciernisty rósł na Synaju (Bożej Górze), a był on uważany przez tubylców za siedzibę górskiego bóstwa. Czyli Jahwe mógł być tam uważany za miejscowego, zmitologizowanego boga przyrody.

Bezspornym jest fakt, że w słońcu (ono na Synaju operowało przecież niemiłosiernie) dochodzi do samozapłonu wydzielanych przez ten krzew olejków eterycznych. Mało tego. Krzew ten, nazywany Mojżeszowym, płonącym, a botanicznie terebintem, jest rośliną silnie trującą. Rośnie on w ogrodzie znakomitej graficzki Krzysztofy Lachtary w Rzeszowie. – Moja znajoma pomagała artystce pielić ogród i nabawiła się sinoszarych plam na rękach od dłoni po barki, dopiero potem dowiedziała się, że poparzył ją właśnie krzew Mojżesza – wyjaśnia pisarz i radiowiec
Jerzy J. Fąfara, który akurat fotografował kwiaty w tym niezwykłym ogrodzie. – Mija już czwarty rok od tego wydarzenia, a nadal resztki blizn widoczne są na jej rękach – dodaje Fąfara.
Rzeczywiście, w upalny dzień oddycha się w pobliżu tego krzewu ciężkim zapachem olejku, niewykluczone, że już kiedyś owe eteryczności płonęły, nie czyniąc szkody.

Łzy Hioba
Rośliną o wspaniałych błękitnych wzorach na owocach jest łzawica ogrodowa, nazywana łzami Hioba (Coix lacryma – jobi). Nazwa ta w oczywisty sposób nawiązuje kształtem nasion do łez. A chyba tylko biblijny Hiob mógł ich wylać najwięcej w cierpieniach zesłanych na niego przez samego Boga.
Rzeczywiście nasiona łzawicy przypominają kształtem olbrzymią, lśniącą łzę. To nieco podłużny koralik, zbliżony wielkością do opisanej w poprzednim numerze kłokoczki południowej, i także wykorzystywany do tworzenia elementów ozdobnych, na przykład korali oraz różańców. Leśnik Adam Tarabuła z Domaradza na Podkarpaciu wykonuje różańce także z łzawicy. Paciorki do 10 mm średnicy przypominają źrenicę niebieskiego oka, z żyłkami i cętkami niejednokrotnie tak wyrazistymi, jakby owe oczy na nas spoglądały.

To dalekowschodnia roślina jedno- i dwuroczna, traktowana jest tam jako zboże o walorach odżywczych, leczniczych, z dużą zawartością białka oraz aminokwasów.
Stosowana jest również jako pasza (nasze zboża przecież także; koń i owies stały się niemal synonimami, wszelkie inne ziarno zboża jest przysmakiem i pożywieniem dla ptactwa). Zyskała też miano perłowego jęczmienia z Chin, gdzie jej nasiona zastępują ryż. Niekiedy podaje się tę roślinę z gotowanym dzikim ryżem. Nasiona łez Hioba – znane od co najmniej tysiąca lat – sprzedawane są w Chinach hurtowo, podobnie jak w Japonii czy Tajlandii. Można też spotkać je pod nazwą łzy Chrystusa (Lacryma Christi).

Znane są różne odmiany łez Hioba, ziarna także występują w różnych wielkościach. Niektóre mają rozmiary zwyczajnych kasz, miele się je także na mąkę, która bywa dodatkiem do makaronów czy placków lub zup.
Japończycy produkują z niektórych odmian łzawicy herbaty, a nawet alkohole, Hindusi warzą z nich napoje w rodzaju piwa. Chińczycy stosowali nasiona łzawicy jako pożywienie o właściwościach „ochładzających”, które równoważy potrawy „gorące”, czyli z ostrymi przyprawami, gotowanymi na ogniu.

Dawna chińska medycyna zalecała łzawicę na poprawę odporności organizmu w ogóle, ale też stymulowanie układu trawiennego, a głównie trzustki. Ekstrakt z łzawicy ma ponadto właściwości przeciwalergiczne.
Niebagatelnym atrybutem nasion tej rośliny były (i są) walory kosmetyczne. Regeneruje i odświeża skórę, dobrze wpływa na paznokcie i włosy. Ale – i to mała ciekawostka, ważna jednak dla konsumentek tej rośliny – i Chińczycy, i uprawiający ją jeszcze wcześniej mieszkańcy Jawy i Celebesu – wiedzieli już, że nie powinny jej spożywać kobiety brzemienne. Co ciekawe, współczesne badania wykazały, że nasiona Coix lachryma – jobi mają właściwości poronne. Skąd o tym wiedzieli ludzie sprzed tysiącleci?

Uczonych intryguje skład chemiczny tych nasion. Zawierają one m.in. skrobię, białka, tłuszcze, składniki mineralne, związki polifenolowe, witaminy (z grupy B). A więc wskazuje to na znaczące walory odżywcze. Uważa się też, że ziarna łzawicy wskazane są dla osób z nadwagą i zagrożonych miażdżycą.
Nasiona łez Hioba można nabyć w chińskich magazynach i cieszą się w krajach Unii coraz większym zainteresowaniem. Podobnie jak i olej jadalny z nich.

Według ostatnich badań nasiona łzawnicy mają właściwości przeciwzapalne i prze- ciwnowotworowe opóźnia rozwój nowotworu. Ekstrakt z nich chińska medycyna proponuje jako suplement przy leczeniu nowotworów. I aktualny stan badań potwierdza słuszność tej praktyki. Wyciąg z łez Hioba hamuje rozwój nowotworów zwłaszcza piersi.
Ciąg dalszy na str. 109

Oficjalna strona magazynu "Natura i Ty" wydawanego przez Centrum "REA" od 2008 roku.
Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.