– Każda pora roku ma swoją energię i powinniśmy to optymalnie wykorzystać dla swojego organizmu – mówi Bożena Żak-CyraN, dietetyczka, dietoterapeutka i autorka wielu książek o tematyce zdrowego odżywiania. O alchemii żywienia zgodnie z porami roku rozmawia z nią Agnieszka Janiszewska.
ncetowatą, krwawnik i bluszcz kurdybanek.
A czy coś o tej porze może nam zaszkodzić?
– Wiosną trzeba uważać na nowalijki. W naturalnych warunkach większość warzyw dojrzewa dopiero gdzieś w czerwcu. Wszystko, co przyspiesza ten proces, jest oczywiście szkodliwe. A wiadomo, że w dzisiejszym świecie sztucznie przyspiesza się wegetację, aby mieć szybciej zbiory, co znów odbija się na naszym zdrowiu. Uważajmy więc na pędzone chemikaliami warzywa – zwłaszcza sałatę, rzodkiewkę, ogórek i pomidory. Warzywa ze szklarni często są zasilane chemią, bardzo rzadko widzą słońce. Dlatego należy spożywać warzywa, owoce i zioła, ale takie, które rosną w jak najbardziej naturalnych warunkach.
Ale jak dowiedzieć się, czy kupowane przez nas warzywa i owoce są zdrowe, a nie szkodliwe? Czy można zaufać żywności z supermarketów?
– Niestety niezupełnie. W supermarketach dominuje przetworzona, rafinowana żywność dostarczająca nam przede wszystkim toksyn, które nasz organizm musi eliminować, a gdy nie może już sobie z tym poradzić, powstają choroby cywilizacyjne, które są plagą dzisiejszych czasów. Dlatego lepiej jest kupować żywność na lokalnych targach u zaprzyjaźnionych rolników i w sklepach ze zdrową żywnością. Poza tym można na własnym parapecie zasadzić pietruszkę, cebulę na szczypiorek, kiełkować zboża i rośliny strączkowe. Z takich nowalijek warto korzystać. Są naprawdę zdrowe i pozbawione toksyn, które zanieczyszczają naszą krew.
No właśnie. Pisze pani, że krew w naszym organizmie to rzeka życia. Co robić, aby ta rzeka pozostała czysta i silna?
– Przede wszystkim nie zanieczyszczać się przetworzonym, sztucznym jedzeniem. W naszej krwi płyną albo pełnowartościowe składniki – minerały i witaminy – albo trucizny, które ją zatruwają, a potem docierają do mózgu. Wtedy nie jesteśmy sobą, nie możemy myśleć w klarowny sposób, mamy wahania nastrojów. Aby nasza krew była czysta, należy jeść to, co stworzyła natura, czyli warzywa, owoce, orzechy, rośliny strączkowe, pełne ziarna zbóż, zioła – to jest jedzenie przesycone energią słońca i dające nam najwięcej składników odżywczych.
Wiadomo, że dzięki zdrowemu odżywianiu możemy zapobiec wielu dolegliwościom. Ale czy poprzez zmianę diety można wyleczyć już powstałe poważne zaburzenia, takie jak cukrzyca, nadciśnienie, choroby autoimmunologiczne, nowotwory?
– George Oshawa, prekursor makrobiotyki, powiedział kiedyś, że można wyleczyć każdą chorobę, ale nie każdego człowieka. Można wyzdrowieć, jeśli człowiek jest otwarty i gotowy na powrót do naturalnego pożywienia, a także wykazuje dwie najważniejsze moim zdaniem cechy, czyli pokorę i wdzięczność. Trzeba dokonać zmian w życiu i potraktować chorobę jako lekcję i informację, że coś w naszym stylu życia jest niewłaściwe i dlatego właśnie pojawiała się. Jeśli człowiek jest zdeterminowany, aby wyleczyć się w sposób naturalny, to jest to jak najbardziej możliwe. Istnieje mnóstwo udokumentowanych przypadków, kiedy ludzie zdrowieli z ciężkich chorób dzięki naturalnym metodom leczenia.
Pani sama miała kiedyś problemy zdrowotne...
– Tak, przed laty chorowałam na nowotwór. Byłam wtedy leczona w tradycyjny sposób, co dodatkowo wycieńczyło mój organizm. Nie miałam w ogóle siły chodzić, pracować, żyć. Zdrowie odzyskałam dopiero we własnej kuchni – gotując sobie zupy, warzywa, kasze (głównie jaglaną) i stosując diety oczyszczające. Zatem na własnej skór