Błogosławiona nocna cisza

Błogosławiona nocna cisza

Wydaje z siebie ryki jak wściekły niedźwiedź, a czasem wyje jak traktor, który nie może ruszyć z miejsca… Całe łóżko chodzi, ja wibruję, szyby w oknach drżą… Wypróbowałam wszystkie znane sposoby. Gwizdałam mu nad uchem, to chrapał jeszcze głośniej, jakby mnie chciał zagłuszyć.

– Ja się chyba rozwiodę! – jęknęła Ania, córka mojej przyjaciółki, wpadając do pokoju, w którym piłyśmy kawę z jej matką. Wyszła za mąż zaledwie tydzień wcześniej, byłam na ślubie i weselu. Młodzi wyglądali na bardzo zakochanych… Teraz Ania była blada i miała podkrążone oczy.
– Już się zdążyliście pokłócić? – zdumiała się Grażyna. – Nie przejmuj się, dopiero co zamieszkaliście razem. Trzeba się trochę dotrzeć, dopasować… Nauczyć się stale pamiętać, że istnieje coś takiego jak kompromis. Ja i twój ojciec też mieliśmy na początku trochę problemów. A teraz, proszę! Jesteśmy już 30 lat po ślubie i wciąż się kochamy!
– Ja go kocham, ale odkąd mieszkamy razem, nie przespałam porządnie ani jednej nocy! Jestem wykończona… – wyjaśniła z rozpaczą Ania.
– Coś podobnego! Nie posądzałam Wojtusia o taki wigor – wyrwało mi się nietaktownie. – Nie dramatyzuj, z czasem im to przechodzi. W każdym razie w stosunku do własnych żon – dodałam pocieszająco.
– Żeby o to chodziło, to ja bym była cała happy… Niestety, rzecz w tym, że on chrapie! Wydaje z siebie ryki jak wściekły niedźwiedź, a czasem wyje jak traktor, który nie może ruszyć z miejsca… Całe łóżko chodzi, ja wibruję, szyby w oknach drżą… Wypróbowałam wszystkie znane sposoby. Gwizdałam mu nad uchem, to chrapał jeszcze głośniej, jakby mnie chciał zagłuszyć. Wszyłam mu w kołnierzyk piżamy piłeczkę pingpongową, pod kark, bo czytałam, że pomaga. Fakt, pomogło o tyle, że ogóle nie umiał z tym zasnąć, więc nie chrapał. Za to przewracał się z boku na bok, całe łóżko pod nami chodziło. W rezultacie nie wyspaliśmy się oboje i przez cały dzień byliśmy wściekli. Na siebie wzajemnie i na cały świat. W końcu zatkałam mu nos klamerką do suszenia bielizny. Mało się nie udusił i teraz twierdzi, że mam mordercze skłonności… I jest w tym trochę racji. W nocy sobie wyobrażam, jak mu przykładam do twarzy poduszkę… O, już wiem, skąd mi się to bierze! Z tym nosem to błąd, przecież chrapanie wydobywa się z ust. Zakneblować go? Niekoniecznie poduszką…

Gdy wreszcie przestałam się śmiać, uświadomiłam sobie, że problem jest poważny. Społeczny rzec można. W niektórych przypadkach chrapanie może osiągnąć poziom nawet 95 decybeli, czyli równa się hałasowi powodowanemu przez silnik samochodu. Ania i Wojtek mieszkają w niewielkiej kawalerce, mieści się tam tylko jedna wersalka. Nie ma dokąd uciec. A nawet jeśli, to wspólne łóżko jednak łączy, wzmacnia więzi, pogłębia uczucie bliskości… Partnerzy osób, które chrapią, tracą nawet kilkanaście godzin snu tygodniowo. Naukowcy z Rush University w Chicago uważają, że leczenie chrapania i bezdechu mogłoby zmniejszyć liczbę rozwodów w USA nawet o 30%. Poddali oni badaniom 50 par, w których partner podczas snu wydawał z siebie głośne dźwięki. Aparatura monitorowała reakcje organizmów małżonków w sypialni przez miesiąc. Okazało się, że nie odpoczywa dobrze żadne z nich – chrapiący wstawał zmęczony i rozdrażniony, bo jego organizm nie był dostatecznie dotleniony, jego partnerka zaś po prostu się nie wysypiała. W związku z tym do pierwszej kłótni między nimi dochodziło natychmiast po wstaniu z łóżka. Mężczyzn poddano leczeniu zależnie od przyczyny chrapania. We wszystkich parach, u których udało się je wyeliminować, nastąpił renesans uczuć…

Problem głośnego chrapania dotyczy co czwartej osoby na świecie i pogłębia się z wiekiem. Po 40. roku życia te upiorne dźwięki podczas snu wydają z siebie już co drugi mężczyzna i co trzecia kobieta. Zakłóca to sen ich partnerom również wtedy, gdy oni sami pochrapują.
I żadne „chałupnicze” sposoby typu gwizdanie śpiącemu nad uchem nie pomogą, chyba że chrapacza po prostu obudzą. Ta przypadłość ma bowiem najczęściej przyczynę fizyczną – zwiotczenie podniebienia miękkiego i języczka, z wiekiem się pogłębiające. Opadają one do tyłu. Rozluźnione mięśnie gardła blokują wówczas drogi oddechowe – korytarz oddechowy się zmniejsza i dla wciąganego powietrza zostaje tylko niewielka szparka. Delikwent otwiera usta, by zaczerpnąć go więcej i gwałtowniej, ono zaś powoduje wibrację ścianek owej szparki, a tym samym – głośne dźwięki w głębi gardła podczas wdechu i lekkiego gwizdnięcia przy wydechu, który z kolei bywa zbyt energiczny, jako że wypływające powietrze musi pokonać przeszkodę w postaci zwisającego podniebienia.

Intensywność chrapania zależy od tego, jak bardzo zwęziły się drogi oddechowe i jak mocno rozluźnione są tkanki w tej okolicy. A ich zwiotczenie jest niebezpieczne z jeszcze jednego powodu – często chrapaniu towarzyszy tzw. bezdech śródsenny, czyli zaburzenia oddychania. U cierpiącej na niego osoby dochodzi do zatrzymania oddechu, bo drogi oddechowe zwężają się tak bardzo, że powietrze nie może się przez nie przedostać. Chrapanie wówczas na moment ustaje – taki stan może trwać nawet do dwóch minut. Podczas tej przerwy drastycznie zmniejsza się zawartość tlenu we krwi i dochodzi do niedotlenienia organizmu, a przy tym mózgu. Znajdujący się w nim ośrodek oddechowy uruchamia sygnał alarmowy w postaci wydzieliny chemicznej, która pobudza mechanizm oddychania. Następuje bardzo głośne chrapnięcie, a po nim seria dźwięków nieco cichszych. Ten cykl powtarza się wielokrotnie w ciągu snu. Dlatego osoba cierpiąca na bezdech śródsenny budzi się zwykle zmęczona, często w ciągu dnia jest śpiąca, uskarża się na bóle głowy. W dłuższej perspektywie muszą pojawić się u niej zaburzenia ciśnienia, problemy z koncentracją, choroby związane z układem krążenia – wieńcówka, zawały, udary mózgu.

Chrapania zatem absolutnie nie wolno lekceważyć i to nie tylko ze względu na spokojny sen partnera. Co można zrobić? Na początek warto sprawdzić u laryngologa stan nosa, podniebienia i gardła. Czasem bowiem wystarczy uporać się z jakąś przewlekłą infekcją, na tyle niedokuczliwą fizycznie, że chory nie szukał pomocy, bo nie miał pojęcia o jej istnieniu, ale jednak powodującą obrzęki w obrębie któregoś z newralgicznych miejsc, hamujące swobodny przepływ powietrza. Wystarczy powiększenie migdałków, zbyt intensywne wydzielanie się śluzu w gardle, obrzmiała śluzówka nosowa. Także wady wrodzone, jak zbyt duży język, wada zgryzu, skrzywiona przegroda nosowa powodująca zintensyfikowanie oddychania ustami i nadmierną eksploatację mięśni gardła, co skutkuje ich wiotczeniem. Czasem (na szczęście to rzadkie przypadki) konieczny jest zabieg chirurgiczny polegający na usztywnieniu lub skróceniu podniebienia miękkiego. Najczęściej robi się go laserem w znieczuleniu miejscowym.
W innych, lżejszych przypadkach proponuje się specjalne wkładki doustne, działające w zależności od wady powodującej chrapanie, a także bezdech: mogą wysuwać do przodu dolną szczękę, odchylać do tyłu podniebienie miękkie, wysuwać do przodu język, tak by ułatwić przepływ powietrza.

Warto również:
l Unikać obfitego jedzenia przed snem – kolacja powinna być lekkostrawna i spożyta minimum 3 godziny przed położeniem się do łóżka.

l Ograniczyć picie alkoholu, zażywanie środków uspokajających i nasennych, palenie papierosów. Powodują one zmniejszenie napięcia mięśni podniebienia miękkiego.

l Nauczyć się sypiać na brzuchu lub na boku, z głową ulokowaną wyżej niż reszta ciała, a nie na wznak – ta ostatnia pozycja jest szczególnie „chrapogenna”.

l Starannie wietrzyć sypialnię, nie dopuszczając do powstania zaduchu, i nawilżać w niej powietrze przed snem.

l Unikać przed snem intensywnego wysiłku fizycznego – nadmierne zmęczenie nasila chrapanie. Co nie oznacza braku sportu w ogóle, przeciwnie, spacery, pływanie, lekkie ćwiczenia fizyczne są konieczne, ponieważ udrażniają układ oddechowy i dotleniają. Byle odbywały się o odpowiedniej porze, czyli najpóźniej popołudniami.

l Zrzucić kilka kilogramów. Znacznie częściej chrapią osoby z nadwagą.

l Sprawdzić, czy nie śpimy na ciekach wodnych.

Wytłumaczyłam to wszystko Ani i na początek postanowiła namówić Wojtka na rezygnację z obfitych wieczornych kolacji i ulubionej szklaneczki whisky przed snem. I bardzo dobrze, na pewno wyjdzie mu to na zdrowie. Ale czy wystarczy, by przestał chrapać? Lubię ich oboje, więc kupię im w prezencie te specjalne klipsy, podobno ich nowa generacja jest niezawodna…

Autor: Aurelia Wrońska
Partnerzy:

Wydawca Centrum "REA" Rena Marciniak-Kosmowska. All Rights Reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i powielanie treści lub/i grafiki zawartej w tym serwisie bez zgody autora serwisu jest zabronione i chronione prawem.