Późna jesień to czas zbioru korzeni i kłączy wielu roślin. Choć pogoda nie zawsze bywa zachęcająca, to ostatni moment, by uzupełnić naszą zimową apteczkę, nim ziemia zostanie zmrożona, a przy okazji nałykać się świeżego powietrza i złapać jak najwięcej dziennego światła, które oddali perspektywę depresji zimowej.
Na pewno warto zaopatrzyć się między innymi w:
Korzeń biedrzeńca
(Pimpinella maior – biedrzeniec wielki, Pimpinella saxifraga biedrzeniec mniejszy)
Obydwie te odmiany (nie mylić z anyżem, bo to zupełnie inna „bajka”), o porównywalnych właściwościach leczniczych, rosną na całym obszarze Polski, na łąkach i przydrożach, pastwiskach, miedzach, także w lasach i zaroślach – to jeden z najpospolitszych i łatwo dostępnych gatunków z rodziny selerowatych. Z tym że mniejszy woli miejsca suche, widne, a większy – zacienione i wilgotne, często porasta tereny podmokłe, wręcz bagienne. Tym lepiej dla zbieraczy, bo dzięki temu nietrudno o surowiec zielarski, którym jest przede wszystkim korzeń z kłączami (Pimpinella radix), rzadziej ziele, jesienią zresztą już niedostępne.
Biedrzeniec znany był jako roślina lecznicza już w starożytnym Rzymie, stos...